Czytelnicze nie-postanowienia noworoczne

 
 
Z moimi postanowieniami jest tak, że nigdy się ich nie trzymam i nie do tyczy to tylko tych noworocznych, ale wszystkich. Po prostu nie mogę stawiać sobie założeń, bo wtedy mam niemal gwarancję, że danej rzeczy nie zrobię. Powody są różne i nie mam zamiaru w nie wnikać – w tym roku po prostu myślę o tym, jaki chciałabym mieć rok pod kątem czytelniczym. 

 

1. Czytać bez spiny

To pierwsze i podstawowe założenie, bo studia nauczyły mnie jednego: presja i przymus nie działają na mnie motywująco, a wręcz przeciwnie – staję wtedy okoniem. Wszystkie kolejne punkty są zatem luźnymi myślami, a nie założeniami.

 

2. Czytać więcej i częściej

Zazwyczaj jest tak, że mam ochotę i czas na czytanie, ale wybieram mniej wymagające rozrywki. Chciałabym, żeby znowu to właśnie czytanie stało się główną formą relaksu. Przez czas studiów miałam poczucie winy za każdym razem, gdy sięgałam po cokolwiek, co nie było klasyką literatury. Chciałabym wrócić do lżejszych książek, czytania tego, co rzeczywiście sprawia mi przyjemność. Kiedy znów ją odnajdę, będzie mi łatwiej czytać więcej.

 

3. Wrócić do klasyki literatury

To również coś, co popsuły mi studia – kanon literatury w dużym stopniu kojarzy mi się z przymusem i czytaniem na wyścigi. Chciałabym ją poznawać na własnych warunkach – powoli, bez nacisku i zbędnego zagłębiania się w każdy szczegół. Dobrze byłoby znów odkryć i zrozumieć, że jej czytanie może być przyjemne.

 

4. Otworzyć się na nowości

Moim problemem jest to, że czytanie jest dla mnie ucieczką i daje mi poczucie komfortu. Ten właśnie komfort zazwyczaj odnajduję w tym, co dobrze znam. W tym roku chciałabym być bardziej odważna i sięgać po więcej nowości – nawet tych słabych, ale popularnych. Pora też na spróbowanie reportaży. Zamykanie się na cokolwiek nie jest dobre i zawsze warto próbować nowych rzeczy.

 

5. Nie przeczytać po raz pięćsetny serii o Bolitarze Cobena.

To postanowienie jako jedyne dostało kropkę na końcu. To po to, żeby podkreślić jego stanowczość. W 2022 w miesiąc przeczytałam prawie całą serię o Myronie, później stopniowo ją kończyłam, a następnie przeszłam do książek powiązanych (co widać m.in. na zdjęciu głównym). To nawet nie są dobre książki.

Nie mogę w kółko czytać tego samego. No po prostu nie mogę.

Jedyne postanowienie na 2022: nie przeczytać ponownie żadnej z książek Cobena, którą czytałam w roku ubiegłym.*

*audiobooki to dla mnie nie czytanie, wiec się nie liczą. Podobnie z angielskimi wersjami – przecież to ćwiczenie języka. Tak, to chyba już nałóg.

 

Podsumowując: chciałabym, żeby 2023 był rokiem małych kroków. Takim, w którym coś się zmieni, w którym będzie więcej i odważniej, ale jednocześnie nie nakładam na siebie presji – jest jej wystarczająco dużo w innych dziedzinach życia. Niech wszechświat sam zadecyduje, ja po prostu mu zaufam i popłynę.

Komentarze

Popularne posty